Dziś na biurko "płemieła" trafił raport komsji J.Millera .
D.Tusc (tak jest bardziej po angielsku) , zanim jeszcze raport otrzymał bił się w pierś swą chuda i składał solenne obietnice , że jak tylko raport do rak swych dostanie , natychmiast go upubliczni.
Raport dostał - nie upublicznił. Tłumaczył będzie, na języki aż dwa - rosyjski i angielski. A ja się zapytać chcę , bo może coś przegapiłem :- czy w Polsce nadal językiem obowiazującym, urzędowym jest jęz. polski ?
Jesli tak to co stoi na przeszkodzie aby Tusc sobie tłumaczył raport na ile języków mu się żywnie podoba , ale w tym czasie nam , posługującym się biegle językiem ojczystym raport natychmiast przedstawić tak jak obiecał ?
A może Tusc myśli , że jak mu dali jeden egzemplarz raportu , to właśnie ten egzemplarz i tylko ten do tłumaczenia sie nadaje ? Nie wie biedaczek co to za urządzenie jest - kopiarka ?
Ciekawi mnie też , czemu nie kazał tłumaczyć raportu na niemiecki ? Taką by wielka przyjemność swej Anielicy (Angel-i) uczynił.
I tak oto mamy kolejny przykład jak ktoś bezczelnie rżnie głupa i jednocześnie całą resztę Narodu robi w bambuko.
ps. a rusek to niech sobie sam raport tłumaczy. Chociaz odnosze wrażenie , że rusek to ten raport ma głęboko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz