"Kto ma władzę nad słowami, ma władzę nad ludźmi. Bóg rzekł: “niech się stanie światło”, i stało się światło. Jest to biblijny opis władzy nad definicją. I faktu, że każdy, kto ma władzę nad słowem, nad definicją, ma również władzę nad rzeczami, nad ludźmi, ich sumieniami." red.Maciej Rybiński

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

PLAC "ZABAW" przy ul Literatów.

 Na forum  http://www.konstancin.com/forum/read.php?4,78618,80867,page=2#msg-80867  użytkowniczka Babet zadała pytanie  o ten nasz osiedlowy , beznadziejnie smutny i jednocześnie bardzo niebezpieczny - plac "zabaw" i uciech wszelakich ,lokalnych , młodocianych amatorów , nocnej alkoholizacji i czegoś tam jeszcze .
    Pytanie jak najbardziej zasadne. Zasadne dlatego , że od momentu gdy sprawą zajął sie Zarząd Osiedla Grapa i monitował Urząd w celu naprawienia tej chorej sytuacji , to na placu (poza dosyć niestarannym wykoszeniem trawy i zebraniem śmieci ) nie zmieniło się nic.
  Żadnego , obiecanego wzmożonego nadzoru , nie została zamontowana dodatkowa kamera minitoringu. A o taką wystapiła do burmistrza komisja BOKiS . Nadal miejsce to jest punktem zbornym dla wszelkiej maści "złotej" młodziezy. Nocne burdy , hałas , bójki - to standard zachowań w tym miejscu.
     A do pełni "szczęścia" potrzebny jest jeszcze jakiś nieszczęśliwy wypadek z udziałem dziecka.

A teraz proszę sobie wyobrazić , że są w naszym mieście osoby a w zasadzie osoba , która zdaje się nie dostrzegać tej patologicznej sytuacji. Nie dość , że nie dostrzega , to jeszcze w sposób pokretny , kłamliwy i co by nie powiedzieć lekko głupawy , stara się znaleźć coś , co by ten stan rzeczy tłumaczyło/
   No bo jak mam rozumieć taką tej osoby wypowiedź ?
"Re: Społeczna Rada Sportu
Autor: mania (IP zapamiętane)
Data: 31.07.2011 - 23:22:00


Jak już pisałam w tym watku, były sprawdzane prawa UMiGu do władania tym placem. - Bez świadomości kto jest włascicielem nie można było podjąć żadnych działań. Włascicielką terenu pod pl zabaw na Literatów okazała się spadkobierczyni rodziny Potulickich - mieszkająca w Londynie, która wyraziła zgode na użyczenie placu gminie. Jednak wszelkie sprawy - jak np. wycięcie drzewa muszą być z nią (i nie tylko) uzgadniane. Na pl Zabaw odbyła sie wizja lokalna kom BOKiSu wraz z p. Burmistrzem, która postanowiła zagospodarować to miejsce aby lepiej słuzyło dzieciom i młodzieży. SM dostała polecenie częstszych odwiedzin wieczorową porą.

Póki co plac został skoszony (tylko plac zabaw), bo teren przy garażu p. Burmistrz skosił osobiście własna kosiarką. Nie wiem skąd takie insynuację - widziałaś/łeś babet, kto gdzie i komu kosił.

  Wiem że cwaniactwo jest w modzie i moznaby rzec, że każdy sądzi po sobie... "  


Aaaa , to teraz wiemy kto p.burmistrzowi benzynkę do kosiarki wlewał :)))))) p. Mania :)))

 Naprawdę trzeba bardzo chcieć  umieć takie głupoty pisać
O tym , że teren tu omawiany został gminie użyczony przez p.Marię Teresę Potulcką-Letyńską wiadomo od dawna. Wiadomo tez , że w/w pani przeznaczyła go aby byl wykorzystywany własnie jako teren zabaw dla dzieci i młodzieży. Co najwazniejsze, jest stosowny dokument  to potwierdzajacy.  Co do uzgadniania wycinki drzew. Otóz nikt nie ma zamiaru na tym placu wycinać żadnych drzew. Należy jedynie dokonać pewnych zabiegów pielęgnacyjnych , takich , które spowodują , że dziecku na głowę nie spadnie wielki spróchnialy konar. I jak bylo powiedziane na wstepie - właścicielka teren uzyczyła i nawet jesli nie ma możliwości się z nia skontaktowania to dla zapewnienia bezpieczeństwa przebywajacych na tym terenie osób (a za to bezpieczeństwo w chwili obecnej odpowiada gmina) po uzyskaniu opini i pozwolenia od konserwatora przyrody , po spisaniu stosownego protokółu można działać. I dopóty , dopóki akt użyczenia nadal obowiązuje , to do takich rzeczy jak naprawa poszarpanego ogrodzenia czy usunięcie niebezpiecznych urządzeń z placu , nie sa wymagane żadne uzgodnienia. P.Mania , taka doświadczona osoba zdaje się nie wiedzieć takich prostych rzeczy ? Bo nie chce mi się wierzyć , że nie wiedzą o tym urzędnicy .

  Bardzo ciekawe jest to co P.Mania pisze o udziale p.burmistrza w wizji przeprowadzonej przez komisję BOKiS. To ja sie Pani pytam (tak jak pyta Pani o koszenie trawy przy garazu p.burmistrza) była Pani uczestniczka tej wizji osobiście ? Widziała Pani na własne oczy p.burmistrza wśród radnych z komisji ?
  Wiem czemu pytam ! Bo ja w tej wizji uczstniczyłem. Tym bardziej , że doszło do niej z naszej Zarządu Osiedla inicjatywy.
  Reasumując: - to ostanie zdanie z Pani wpisu " Wiem że cwaniactwo jest w modzie i moznaby rzec, że każdy sądzi po sobie... "    odnosi Pani do siebie samej ?  Zapewne tak , ponieważ w kolejnym Pani wpisie czytamy. "Dopiero teraz sie okazało czyje to gospodarstwo i poproszono właścicielke by gminie plac użyczyła.

Do tej pory teren, przez wiele lat był wykorzystywany bezprawnie. Zupełnie jak w PRLu za Bieruta - nikt sie nie pytał czyja działka, tylko brał...
"

  Nic dopiero teraz się nie okazało i nikt "prawem" bierutowym , nikomu , niczego nie zabierał w tym przypadku.
Skąd to zamiłowanie do tych małych bo małych ale dosyć częstych kłamstewek ?

 I tak sprawa nieszczęsnego , a poprzez brak odpowiednich działań ze strony UMiG szalenie uciążliwego dla mieszkańców osiedla , placu zabaw, nadal czeka na jakieś rozsądne rozwiązanie.
 


 


  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz