"Kto ma władzę nad słowami, ma władzę nad ludźmi. Bóg rzekł: “niech się stanie światło”, i stało się światło. Jest to biblijny opis władzy nad definicją. I faktu, że każdy, kto ma władzę nad słowem, nad definicją, ma również władzę nad rzeczami, nad ludźmi, ich sumieniami." red.Maciej Rybiński

piątek, 14 października 2011

POSTAWIĆ TIROM TAMĘ

Taki tytuł nosi artykuł w ostatnim numerze "Nad Wisłą".
http://www.nadwisla.pl/
 Będąc w Zarządzie Osiedla Grapa inicjatorem powstania petycji  opisanej w w/w artykule , pozwolę sobie dodać parę słów komentarza.  I nie odniosę się do steku bzdur , jakie zaserwował MZDW , Towarzystwu Miłośników Piękna Konstancina w swej odpowiedzi na ich list do marszałka województwa. A pismo sygnował swym podpisem jakiś dyrektor Ostrowski. 
   Odniosę sie natomiast do kwestii możliwości blokady na drodze nr.724 . Otóż tak , jak słusznie zauważa Pan Paweł Rutkowski , blokada to ostateczność. Najpierw wykorzystamy inne metody , które mogą przynieść oczekiwany przez nas efekt. 
   Ale jest tez wypowiedź p.Marka Skowrońskiego , byłego burmistrza Konstancina , który jest za a nawet przeciw petycji. Pan Marek , przewodniczący Komisji Uzdrowiskowej , "chwali się" jak to on się starał ale nic wskórać nie mógł , odnośnie ograniczenia ruch wielotonowych pojazdów w uzdrowisku.  Bardzo ciekawe jest spostrzeżenie byłego burmistrza , tu zacytuję słowo w słowo  " Bo z natury rzeczy ciężki ruch odbywa się drogami wojewódzkimi. A w naszej gminie nie da się go skierowac gdzie indziej" 
    Dodajmy do tego , że z natury rzeczy nagminnym zjawiskiem jest , że ciężki ruch w innych uzdrowiskach w Polsce to standard ? 
  Ruchu nie da sie skierować. Ciekawe. Dziś gdy zamknięty jest most, ruch ten jest ograniczony do minimum. To by mogło znaczyć według p.M.Skowrońskiego , że przewoźnicy zawiesili działalność i czekają na otworzenie mostu ? 
  Otóż zapewniam , że tak nie jest. Tiry jak jeździły tak jeżdżą , kierowcy sami sobie znaleźli alternatywne trasy dojazdu do Warszawy.  
  A do pomysłu dojścia do ewentualnej blokady to już p.Skowroński podchodzi bardzo sceptycznie , żeby nie powiedzieć iż jest mu wręcz przeciwny. Bo jak rozumieć to iż zachęca on władze Konstancina do niepopierania takiej akcji ? 
   A zatem pewnie mamy tak działać jak p.były burmistrz ...czyli nieskutecznie. Otóż p.Marku zapewniam Pana , że mieszkańcy Pana o zgodę pytać nie będą. Zapamiętają też , kto  ich inicjatywie był przeciwny.  

 Z innej beczki  . Przeczytałem artykuł a w nim taka konstatacja 
"Głównymi punktami zapalnymi na tym odcinku były skrzyżowania. Pierwszym, korkotwórczym miejscem, było skrzyżowanie ul. Warszawskiej i Mirkowskiej, nieprzystosowane do włączania się do ruchu dużej ilości samochodów zdążających od strony Porąbki. Niska kultura kierowców i wpychanie się na "trzeciego" lub wręcz "czwartego" przez zatokę przystankową powodowała kompletny paraliż na odcinku od ronda AK do Klarysewa na ul. Warszawskiej."  cyt. Bartek Biedrzycki całość tu  http://www.wiadomosci24.pl/artykul/remont_724_krok_w_przod_dwa_kroki_wstecz_214976.html

   Chamówa polskich kierowców znana jest nie od dziś.  A w tym konkretnym przypadku prezentowali ją nie tylko -jak sugeruje autor artykułu- kierowcy chcący "podłączyć" się do ruchu z ulicy podporządkowanej (dot.też ul.Borowej) ale w równym stopniu tych , którzy uprzywilejowaną 724 jechali. Ja to obserwowałem wiele razy , ci będący na 724 z pogardą patrzyli na tych z Mirkowskiej czy Borowej. Tak starali się jechać ciasno , jeden za drugim, aby tamci w żaden sposób nie mogli wyjechać. Z tekstu wynika , że autor artykułu zawsze jechał po uprzywilejowanej. I to był o chamstwie ciąg dalszy. 
  Widziałem w Niemczech , że w takich sytuacjach  kierowcy chcąc sobie ułatwić życie jadą na tzw. zakładke , jeden na jeden. No ale w Polsce ? Kto ma pierwszeństwo ten panisko ! A niską kulturę prezentuje ten , który jak na zbawienie czeka aż go ktoś litościwie do ruchu wpuści. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz