Taki tytuł nosi artykuł w ostatnim numerze "Nad Wisłą".
http://www.nadwisla.pl/
Będąc w Zarządzie Osiedla Grapa inicjatorem powstania petycji opisanej w w/w artykule , pozwolę sobie dodać parę słów komentarza. I nie odniosę się do steku bzdur , jakie zaserwował MZDW , Towarzystwu Miłośników Piękna Konstancina w swej odpowiedzi na ich list do marszałka województwa. A pismo sygnował swym podpisem jakiś dyrektor Ostrowski.
Odniosę sie natomiast do kwestii możliwości blokady na drodze nr.724 . Otóż tak , jak słusznie zauważa Pan Paweł Rutkowski , blokada to ostateczność. Najpierw wykorzystamy inne metody , które mogą przynieść oczekiwany przez nas efekt.
Ale jest tez wypowiedź p.Marka Skowrońskiego , byłego burmistrza Konstancina , który jest za a nawet przeciw petycji. Pan Marek , przewodniczący Komisji Uzdrowiskowej , "chwali się" jak to on się starał ale nic wskórać nie mógł , odnośnie ograniczenia ruch wielotonowych pojazdów w uzdrowisku. Bardzo ciekawe jest spostrzeżenie byłego burmistrza , tu zacytuję słowo w słowo " Bo z natury rzeczy ciężki ruch odbywa się drogami wojewódzkimi. A w naszej gminie nie da się go skierowac gdzie indziej"
Dodajmy do tego , że z natury rzeczy nagminnym zjawiskiem jest , że ciężki ruch w innych uzdrowiskach w Polsce to standard ?
Ruchu nie da sie skierować. Ciekawe. Dziś gdy zamknięty jest most, ruch ten jest ograniczony do minimum. To by mogło znaczyć według p.M.Skowrońskiego , że przewoźnicy zawiesili działalność i czekają na otworzenie mostu ?
Otóż zapewniam , że tak nie jest. Tiry jak jeździły tak jeżdżą , kierowcy sami sobie znaleźli alternatywne trasy dojazdu do Warszawy.
A do pomysłu dojścia do ewentualnej blokady to już p.Skowroński podchodzi bardzo sceptycznie , żeby nie powiedzieć iż jest mu wręcz przeciwny. Bo jak rozumieć to iż zachęca on władze Konstancina do niepopierania takiej akcji ?
A zatem pewnie mamy tak działać jak p.były burmistrz ...czyli nieskutecznie. Otóż p.Marku zapewniam Pana , że mieszkańcy Pana o zgodę pytać nie będą. Zapamiętają też , kto ich inicjatywie był przeciwny.
Z innej beczki . Przeczytałem artykuł a w nim taka konstatacja
"Głównymi punktami zapalnymi na tym odcinku były skrzyżowania. Pierwszym, korkotwórczym miejscem, było skrzyżowanie ul. Warszawskiej i Mirkowskiej, nieprzystosowane do włączania się do ruchu dużej ilości samochodów zdążających od strony Porąbki. Niska kultura kierowców i wpychanie się na "trzeciego" lub wręcz "czwartego" przez zatokę przystankową powodowała kompletny paraliż na odcinku od ronda AK do Klarysewa na ul. Warszawskiej." cyt. Bartek Biedrzycki całość tu http://www.wiadomosci24.pl/artykul/remont_724_krok_w_przod_dwa_kroki_wstecz_214976.html
Chamówa polskich kierowców znana jest nie od dziś. A w tym konkretnym przypadku prezentowali ją nie tylko -jak sugeruje autor artykułu- kierowcy chcący "podłączyć" się do ruchu z ulicy podporządkowanej (dot.też ul.Borowej) ale w równym stopniu tych , którzy uprzywilejowaną 724 jechali. Ja to obserwowałem wiele razy , ci będący na 724 z pogardą patrzyli na tych z Mirkowskiej czy Borowej. Tak starali się jechać ciasno , jeden za drugim, aby tamci w żaden sposób nie mogli wyjechać. Z tekstu wynika , że autor artykułu zawsze jechał po uprzywilejowanej. I to był o chamstwie ciąg dalszy.
Widziałem w Niemczech , że w takich sytuacjach kierowcy chcąc sobie ułatwić życie jadą na tzw. zakładke , jeden na jeden. No ale w Polsce ? Kto ma pierwszeństwo ten panisko ! A niską kulturę prezentuje ten , który jak na zbawienie czeka aż go ktoś litościwie do ruchu wpuści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz